czwartek, 12 stycznia 2012

A ja dziergam tak...

Moim pierwszym "dziełem" na drutach była taka oto opaska, którą sprezentowałam mamci na Święta, ale pozwoliłam sobie ją pożyczyć na spacer po Starym Mieście w Pierwszy Dzień Świąt:


Dzieło proste i nieskomplikowane, powstałe z włóczek zakupionych w szmateksie (polecam w Warszawie, na ul. Grójeckiej - Odzież na Wagę - bywają włóczki) Ale byłam z niego taaaaaka dumna :) Nie mam zbliżenia, bo nie planowałam dzielić się tym osiągnięciem ze światem ;)

W międzyczasie postanowiłyśmy "stworzyć" kapciuszko-skaprpety, takie stópko-otulacze :)
Przeglądałyśmy różne strony i wzory i w końcu zabrałyśmy za taki oto fiński wzór ;) butki z kwadratów znaleziony na ravelry. (na damską nóżkę bok kwadratu - ok. 7-8 cm)

kaktuski ;)
włóczka również z secondhandu, bardzo "twarda",
sztuczna i nierozciągliwa, ale w tym przypadku sprawdza się super :)

Teraz tworzy się szalik dla psiapsióły. Skończę to pokażę ;)


3 komentarze:

  1. Dziekuje coreczko za te wspolne Swieta, byly wspaniale, niezapomniane!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zwykle zaczyna się od prostych rzeczy :)
    Udało Ci się przebrnąć przez pierwsze wyroby - udane i funkcjonalne - brawo, brawo
    Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo dziękuję za wsparcie i miłe słowa :) Mam w sobie tyle zapału i energii, że to aż dziwne :) Naoglądałam się tyle pięknych rzeczy na innych blogach, że najchętniej już bym robiła warkocze, czapki i swetry ;) Ale pomalutku, pomalutku. Dojdę i do tego.

    OdpowiedzUsuń